Na wstępie chciałabym wyjaśnić, że jeśli chodzi o wydatki na futrzaka to “sky is the limit” – nie ma takiej kwoty, której nie dałoby się przeznaczyć na designerski sprzęt, jedzenie, smaczki, weterynarzy, dietetyków, behawiorystów etc. Nie twierdzę, że moje wyliczenia są uniwersalne, bo każdy kot jest inny i ma inne wymagania. Myślę jednak, że ich podstawową zaletą jest prawdziwość co do wydanej złotówki, zamiast hipotetycznych wyliczeń. Da Wam pojęcie o kwotach, na jakie musicie się przygotować decydując się na kota.
Poniższe wyliczenia dotyczą zwierzaka, który ma już wyprawkę, czyli podstawowe akcesoria typu kuweta, transporter, legowisko.